Po głośnym oświadczeniu córki Michaela Jacksona, Paryżu, o jego morderstwie, funkcjonariusze organów ścigania badający przyczynę śmierci króla popu chcą ponownie przeprowadzić autopsję, aby uchronić się przed oskarżeniami o fałszerstwo i nieprofesjonalizm.
Pod koniec stycznia 18-letni Paris Jackson wygłosił dla magazynu "Rolling Stone" szczery wywiad, mówiąc, że osobiście nie ma wątpliwości, że jej ojciec został zabity. Dziewczyna jest pewna, że śmierć Michaela Jacksona została zorganizowana, ponieważ on sam w swoim życiu ostrzegł ją przed tym.
Publikacja spowodowała lawinę dyskusji w sieci i organach ścigania, które regularnie muszą usprawiedliwiać się przed fanami artysty, udowadniając, że kompetentnie przeprowadzili śledztwo.
Zmęczeni oskarżeniami, kryminaliści chcą wydobyć zabalsamowane szczątki piosenkarza, który spoczywa w mauzoleum na cmentarzu Glendale Forest Lawn na przedmieściach Los Angeles w celu przeprowadzenia drugiego śledztwa.
Przy okazji, będzie to czwarty egzamin ciała Michaela. Druga i trzecia procedura, dokonana na wniosek rodziny sprawcy, potwierdziła zawarcie pierwszej autopsji, która stwierdzała, że śmierć nastąpiła w wyniku przedawkowania znieczulenia propofolem, po czym lekarz gwiazdy Conrad Murray został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Doradca policji John Carman, który pracował nad sprawą Michaela Jacksona, postanowił wyrazić swoją opinię na temat podejrzanych blizn na twarzy piosenkarza, narkotyków w koszu na śmieci, nieznanych, które włamały się do rezydencji w przeddzień śmierci celebryty. Karman potwierdził, że postawione pytania i pytania podważają oficjalne wnioski dotyczące śmierci Jacksona i przyznał, że prawdziwego zabójcy jeszcze nie znaleziono.
Władze dochodzeniowe zamierzają przekonać krewnych Jacksona o potrzebie ekshumacji, ponieważ w arsenale patologów pojawiła się dokładniejsza nowoczesna technologia, która pozwala dotrzeć do sedna prawdy.