I znowu, aktor Stephen Segal w centrum uwagi. Okazało się, że wysunięto kolejne zarzuty przeciwko niemu. Tym razem aktorka Regina Simons postanowiła nie trzymać się z daleka od ujawnionego molestowania seksualnego w branży filmowej i stwierdziła, że cierpi z powodu wykorzystywania seksualnego przez Segal.
Według Simonsa sprawa miała miejsce w 1993 roku w Beverly Hills w rezydencji aktora. Regina powiedziała, że Segal zaprosił ją na uroczystość z okazji ukończenia filmu "W śmiertelnym niebezpieczeństwie", w którym aktorka brała udział w kilku odcinkach. Ale kiedy przybyła, w domu nie było nikogo oprócz Stevena, a on sam powiedział, że goście już odeszli. Po Segal zabrał ją do jednego z pokoi, który później okazał się sypialnią, pod pretekstem pokazania czegoś. Simons twierdzi, że pomimo niezadowolenia i kategorycznej odmowy, aktor złamał jej ubrania i wziął ją siłą. Regina wspomina, że w pokoju widziała zdjęcie Kelly Le Brock, byłej żony Segala w tym czasie.
Cisza nie może byćAktorka oświadczyła, że czeka, aż Segal uzna jego winę, o ile wszyscy nie powiedzą o tym nic, sytuacja się nie zmieni:
"Jeśli przyszli gwałciciele wiedzą, że ich działania zostaną upublicznione i ukarane, być może nie popełnią tak strasznych czynów".
Z kolei policja potwierdziła fakt złożenia skargi. Organy ścigania stwierdziły, że inny przypadek został skierowany przeciwko Sigal, ponieważ w 2005 r. Doszło już do podobnego incydentu z kobietą, która nie chciała ujawnić swojego nazwiska. Do tej pory jest 12 kobiet, które skarżyły się na molestowanie ze strony Stevena Seagala.
Wśród nich są aktorki Jenny McCarthy i Juliana Margulis. Jeśli udowodniono winę aktora, grozi mu poważne konsekwencje.