Znany brytyjski aktor Benedict Cumberbatch w jednym z ostatnich wywiadów podzielił się niesamowitymi wspomnieniami, które podczas kręcenia filmu w Południowej Afryce napawały poważnymi problemami. Okazuje się, że mógł łatwo paść ofiarą napaści bandytów i przeżył tylko dlatego, że "urodził się w koszuli".
Aktor obwinia siebie:
"To wszystko mnie winić. Na planie w Afryce Południowej mieliśmy jeden wolny dzień, a ja i mój kolega postanowiliśmy udać się nad ocean, żeby popływać. Nasza ścieżka leży na pustyni, ale nie wiedzieliśmy, że te miejsca są bardzo niebezpieczne. W połowie drogi do wybrzeża zaatakowali nas i zabrali nasze samochody. Bandyci byli uzbrojeni po zęby i nie było sensu się im przeciwstawiać. Straciliśmy wszystko, co ma jakąś wartość. Byliśmy związani i bardzo szybko znalazłem się w bagażniku samochodu. "
Gwiazda filmu "Grając naśladownictwie" nie chciała poddać się na łasce wroga - krzyczał, walczył w zamkniętym bagażniku samochodu, a nawet błagał go, by puścił, ale wszystko było na marne. W pewnym momencie Benedykt zdał sobie sprawę, że być może nadszedł jego czas śmierci, a potem samochód się zatrzymał, a aktorzy zostali po prostu wyrzuceni na pobocze.
Brytyjczycy wciąż nie wiedzą, co to było za proces, ale faktem jest, że dzięki miejscowym mieszkańcom udało im się przeżyć. Aktorzy przeszli pieszo dobrą drogę, zanim uzyskali dostęp do połączenia telefonicznego i byli w stanie dotrzeć do ich ekipy filmowej.
Doceń życieCzy uważasz, że po incydencie Benedict Cumberbatch postanowił trochę zwolnić? W żadnym wypadku! Następnego dnia ponownie poszedł w poszukiwaniu przygody. Zrozumienie, że śmierć lekko dotknęła go swoim czarnym skrzydłem, sprawiło, że aktor poczuł jeszcze więcej radości życia.
Dopiero po ślubie i narodzinach syna trochę się uspokoił. Przynajmniej gwiazda serialu "Sherlock" już nie skacze ze spadochronem i nie porusza motocyklem z maksymalną prędkością.