Gwiazda kultowej serii młodzieżowej "Beverly Hills, 90210" 48-letni Jason Priestley stał się nowym bohaterem dla wszystkich, którzy chcą kary dla Harveya Weinsteina. Aktor nie bał się angażować w walkę z wszechpotężnym kinobossom.
Pierwszy o exploitach Jasona Priestleya opowiedziała Tara Strong, która omawiała na Twitterze z Mirą Sorvino swoją karierę, zniszczoną przez Harveya Weinsteina. Tara wspomniała o incydencie z producentem, który drogo kosztował jej dobrego przyjaciela Jasona w kategoriach zawodowych.
Priestley nie odstąpił od dialogu między dwiema kobietami i opowiadał, jak w 1995 roku był gościem imprezy Miramax, należącej do braci Weinsteina, z okazji ceremonii Złotego Globu. W szczytowym momencie Harvey powiedział 26-letniemu aktorowi, że nie chce go widzieć na przyjęciu. Kiedy rozczochrany Jason zamierzał odejść na emeryturę, producent zapytał go, dlaczego odchodzi, na co aktor przypomniał mu, że poprosił go o odejście. Harvey przylgnął do jego ramienia i zaproponował, że uporządkuje ulicę, ale Jason wolał nigdzie nie iść i "uderzył go w szczękę prawą". Bezpieczeństwo dotarło na czas. Walki zostały rozdzielone, a Priestley został wyrzucony.
Dyskutując o objawieniach aktora, użytkownicy sieci są pewni, że obaj zawodnicy byli bardzo pijani, że dla producenta, oczywiście szukał kogoś do sparingu, a Jason właśnie był w drodze.
Następnego ranka po skandalu na przyjęciu przyjaciele Priestleya ze świata kina przekonali go, by przeprosił Weinsteina, jeśli nie osobiście, przynajmniej na piśmie, na co Priestley odmówił.
Czy wierzysz w zbieg okoliczności? Być może to jest to, ale po serii "Beverly Hills, 90210", w której Jason grał jedną z głównych ról, on, mimo swojego talentu, przestał wzywać do głośnych projektów.