Ostatnio słynna amerykańska aktorka Jane Fonda, którą można znaleźć w kasetach "Moja teściowa" i "Od dziewiątej do piątej", stała się gościem telegrafu, który został nakręcony w Nowym Jorku. Jej 80-letnia gwiazda filmowa opowiedziała nie tylko o swojej pracy w czwartym sezonie serialu "Grace and Frankie", ale także o tym, dlaczego ma pod kontrolą bandę.
Po tym jak Jane opowiedziała o pracy w filmie telewizyjnym, zapytano ją o to, co stało się z jej twarzą, ponieważ pod jej dolną wargą znajdował się ogromny plaster samoprzylepny. Do tego słynna aktorka powiedziała te słowa:
"W tym, że wyglądam tak, nie ma w tym nic niezwykłego. Niedawno usunięto raka, który uformował się pod moją wargą. Myślałem, że nie będę już miał tego na twarzy, ale lekarz powiedział, że z tynkiem potrzebuję jeszcze trochę czasu na spacer. Oczywiście nie sądzę, że jest to estetyczne i piękne, ale nic na to nie można poradzić. Generalnie jestem raczej spokojny o wszelkie zmiany w moim wyglądzie. To nie jest najgorsza rzecz, jaka może się przydarzyć osobie. "
Następnie pochwalono Jane za to, że jest naprawdę bardzo dobrą aktorką, ponieważ w przeddzień zdjęć opublikowała zdjęcie, w którym zakryła usta dłonią. Żadna z osób patrząca na zdjęcie nie mogła pomyśleć, że słynna Fundacja zamyka interwencję pooperacyjną. Jane skomentowała swój czyn tak:
"Bardzo się cieszę, że moi drodzy fani nie zauważyli, co mi się przydarzyło. Szczerze mówiąc, naprawdę chciałem. Nie rozumiem tych ludzi, którzy obnoszą się ze swoimi chorobami, a potem zbierają żałobne recenzje w Internecie setki osób. Kiedy osoba jest chora, taka postawa tylko go boli. Chorzy ludzie nie muszą być litościwi, muszą być zachęcani i jak najwięcej, aby dać im pozytywne i pozytywne chwile ".
W życiu 80-letniej Fundacji operacja pod wargą w celu usunięcia guza nowotworowego jest daleka od pierwszej. 10 lat temu słynna aktorka stanęła przed faktem, że zdiagnozowano raka piersi. Potem przeprowadzono awaryjną operację i dość skomplikowane leczenie, ale nawet wtedy Fundacja zawsze pojawiała się publicznie z uśmiechem na twarzy. W wywiadzie dla Jane mówiła kiedyś o swoim stosunku do śmierci:
"Wiesz, jestem już w takim wieku, że nie boję się śmierci. Wydaje mi się, że spełniłem swoją misję na tej planecie z zainteresowaniem. W 2010 roku los przyniósł mi niespodziewaną niespodziankę. Miałem raka w piersi. Byłem tak zszokowany, że nie mogłem żyć spokojnie. Z biegiem czasu, kiedy choroba ustąpiła, zdałem sobie sprawę, że był to rodzaj testu na to, jak silna była osoba. Wygramoliłem się i uświadomiłem sobie, że moja historia nie jest zła. Właśnie dołączyłem do wielomilionowej armii kobiet, które kiedykolwiek miały raka piersi. "