Colin Firth ogłuszył publiczność nieoczekiwanym i niezupełnie logicznym zachowaniem dla rogatego męża. Wygrywając walkę o serce swojej żony, brytyjski aktor nawiązał korespondencję ze swoim kochankiem. Colin nie pomyślał, żeby się napić, ale po prostu sympatyzował z nieszczęsnym don Juanem ...
Dwa lata temu, 20-letnie małżeństwo 57-letniego Colina Firtha i 48-letniej Livii Jujolli prawie zakończyło się rozwodem. Małżonkowie, którzy wychowują dwóch synów, doświadczyli kryzysu w związku i postanowili żyć osobno.
Livia nie była sama długo, rozpoczęła romans z 55-letnim dziennikarzem Marco Brancaccia, który był zakochany w niej od dzieciństwa. Rok później, po lepszym myśleniu, piękna kobieta zdecydowała się powrócić do swojego starszego męża, który przyjął ją bez dalszych zarzutów. Z oczywistych powodów małżonkowie, żyjąc ponownie z serca na duchu, nie chcieli publikować pikantnej opowieści, ale zachowanie opuszczonej Brancaccii zmusiło Jujolli do publicznego uznania jego zdrady.
Na początku marca Libia poszła na policję, mówiąc o prześladowaniach Marco. Zazdrosny Włoch zadzwonił i zagroził Judjolly. Mężczyzna chciał ją szantażować za swoją lokalizację, inaczej upubliczni fakt ich romansu. Zmęczony życiem w ciągłym strachu, żona Ferta powiedziała wszystkim w związku z Brancaccia.
W odpowiedzi jej były kochanek nie miał dość mówienia mediom, że nie lubi duszy w Libii, uważając ją za kobietę w całym jej życiu.
Hojny Colin nie trzymał się z dala od tego, co się dzieje, decydując się na współczucie z nieszczęsnym przeciwnikiem. W odpowiedzi na przesłanie Marco ze zdjęciem Liwii aktor napisał do niego:
"Sprawiłeś, że cierpię. Ale jestem pewien, że ty także doświadczasz. "
Warto zauważyć, że sam Brancaccia zaprzecza wszystkim zarzutom prześladowania.