W miniony weekend centrum świeckich gwiazd aktywności przeniesiono z Cannes do Monako, ponieważ tutaj minął najbardziej prestiżowy etap Formuły 1. Na trybunach i na uboczu imprezy widziano Bellę Hadid, Vinniego Harlowa, Adriana Limę, Chrisa Hemswortha, Serenę Williams, Chiarę Ferrandi i oczywiście księcia Alberta II z Monako i jego żonę, księżniczkę Charlene.
W tym roku zwycięzcą Grand Prix Monako, który jest w kalendarzu od 1950 roku, był pilot Ferrari, 29-letni Niemiec Sebastian Vettel, który już czterokrotnie zdobył tytuł mistrza świata Formuły 1. W drodze na pierwszy stopień cokołu Vettel ominął Finna Kimi Raikkonena, który zajął drugie miejsce, a Australijczyk Daniel Rikkjardo, który zajął trzecie miejsce. Przy okazji, rosyjski Daniil Kvyat nie mógł ukończyć wyścigu.
Książę Albert II od dzieciństwa jest fanem Formuły-1. Po raz pierwszy odwiedził ją w wieku 7 lat, stara się nie omijać dystansów w swojej ojczyźnie i wraz z poddanymi ogląda samochody pędzące z dużą prędkością po ulicach.
W niedzielę 59-letni książę Monako i jego 38-letni mąż przyszli dopingować swoich faworytów. Albert II i były zawodowy pływak z Południowej Afryki, który został jego żoną, przybyli w doskonałym nastroju. Przed rozpoczęciem wyścigu koronowana para komunikowała się z drużynami, pilotami, organizatorami imprezy i jej gośćmi.
W finale tego wydarzenia, księżniczka Charlene w szkarłatnej sukni podała puchar zwycięzcy Vettelowi, a także radośnie taktownie pocałowała swojego zwierzaka Raikkonena w policzek.