Los wielu wersji ekranowych z udziałem prawdziwych bohaterów jest skazany na skandal! Koniecznie w historii znajdą się ludzie, którzy pozostaną niezadowoleni ze scenariusza, materiału, typów i aktorów, dlatego decydując się na kręcenie - przygotujcie się na głośne spory! Namiętności związane z filmem "Wilk z Wall Street", nakręcony w 2013 roku, nie ucichły jeszcze, producenci, pisarze, reżyser i Leonardo DiCaprio muszą bronić swoich praw do malarstwa i artystycznej fikcji. Kto nie daje chwały filmowi?
Potknięciem nie był główny bohater pośrednika finansowego i poszukiwacza przygód Jordan Belfort, grany przez DiCaprio, i jego doradca generalny Andrew Greene, który w filmie pojawia się pod imieniem Nicky Koscoff. To on oskarża uczestników filmu o oczernianie, błędną interpretację faktów i zniszczenie jego "uczciwego imienia".
Andrew Greene: obrażony i obrażonyAutor roszczeń, zarówno w filmie, jak iw prawdziwym życiu, był jednym z pełnomocników Jordana Belforta i niejednokrotnie uczestniczył w jego głośnych przyjęciach. Ponadto "doradca" był w przypadku machinacji finansisty i był świadomy wszystkich przestępczych transakcji swojego szefa! Teraz Andrew Green twierdzi, że był oczerniany, ale prawdziwe fakty zostały zniekształcone, by przyciągnąć skandaliczną popularność do filmu.
Po raz pierwszy "obrażony" Green odwołał się do sądu w 2015 r., Oskarżając producentów filmu o pogwałcenie jego życia prywatnego i celowych oszczerstw, które wpłynęły na reputację ofiary. Sąd oddalił powództwo i zażądał dodatkowych dowodów dla oskarżenia. Przez trzy lata przedstawiciele obu stron badali szczegóły biografii Greena, a drugiego dnia spotykali się w sądzie, by podjąć ostateczną decyzję: "Czy były jakieś oszczerstwa i czy centrum producenckie ma prawo do sztuki fikcji?".
Prawo do literatury artystycznejPodczas procesu dowiedzieli się, że aby stworzyć film, Leonardo DiCaprio i reżyser Martin Scorsese nie szczegółowo badali rzeczywistą sytuację, ale wykorzystali tylko książkę Jordana Belforta. Sam aktor skomentował sytuację prokuratorowi Andrew Greenowi:
"Czytałem księgę Jordana, rozmawiałem z nim trochę, a potem obserwowałem ludzi, którzy pracują w tym biznesie. Ponadto odwiedziłem Wall Street. Właściwie to wszystko, czego potrzebowałem do tej roli. "
Co powiedział Martin Scorsese w swojej obronie? Jak się okazało, reżyser przeczytał tylko książkę, nie zawracał sobie głowy szukaniem dodatkowych informacji i sprawdzaniem danych. Scenarzysta filmu "Wilk z Wall Street" próbował przekonać jury i sąd, że stworzenie filmu to nie tylko fakty, ale także stworzenie ciekawej historii, w której bohaterowie zyskują dodatkowe cechy charakteru, a czasami dołączają do kilku prawdziwych ludzi! Niestety, ale pisarz także nie był zainteresowany rzeczywistą historią, tylko skandal i materiał był dla niego ważny!
Adwokat Andrew Greene zauważył, że żadna z załogi nie zwróciła się do ofiary po więcej informacji, dodatkowo pogarszając jego sytuację! Teraz Green stara się zwrócić uwagę na sytuację filmowania filmów w oparciu o prawdziwe wydarzenia i zaostrzenie przepisów, które powinny regulować "prywatne i publiczne". Cienka granica między fikcją artystyczną a rzeczywistością powinna być jasno określona dla wszystkich, a nie tylko dla głównego bohatera.
Próba odwołania się do słów i książki Jordana Belforta w sądzie nie powiodła się, prawnik zauważył:
"Obawiamy się, że wszystkie argumenty sprowadzają się do zeznań Jordana Belforta, którego uczciwości nikt nie jest pewien! Pan Belfort jest patologicznym oszustem i każdy o tym wie, nie tylko sądowym systemem Ameryki. Mówienie o nim jako wiarygodnym źródle i zbudowanie całej historii na jego historii oznacza bycie nieuważnym o faktach i nieodpowiedzialne jako profesjonalista. "
Do chwili obecnej postępowanie sądowe jest w toku, a wyniki roszczenia są nieznane.