Melanie Brown postanowiła położyć kres swemu dziesięcioletniemu małżeństwu ze Stephenem Belafonte, nieosiągając rocznicy ślubu od kilku miesięcy. Przyczyną rozwodu była zdrada producenta filmowego ex-perchinke, informuje zagraniczne media.
W poniedziałek rano Melanie Brown zaapelowała do Sądu Najwyższego w Los Angeles o unieważnienie małżeństwa ze Stephenem Belafonte. W zgłoszeniu były solista "Spice Girls" wskazał, że nie mogą być razem z powodu "nieprzezwyciężonych sprzeczności". Mel Bee zgadza się na wspólną opiekę nad ich wspólną córką 5-letnią Madison, ale nie zamierza płacić byłej ukochanej małżeńskiej pomocy.
Nawiasem mówiąc, Mel, z wyjątkiem Madison, ma dwie córki z poprzedniego związku - 9-letniego Anioła (z Eddie Murphy) i 17-letniego Phoenixa (od Jimmy'ego Hulzara), a Steven ma 12-letnią córkę Giselle (od Nicole Conteras).
Od dawna znane są różnice w rodzinie Melanie i Stephena. Pod koniec 2014 roku na ciele piosenkarza pojawiły się siniaki, które, według plotek, zostały pozostawione przez jej męża, a ona, zbierając rzeczy i zabierając dzieci, opuściła go. Belafonte był w stanie prosić o wybaczenie, ale zaczął wpatrywać się w młode modelki. Niedawno piosenkarka dowiedziała się, że Stephen nie tylko uwielbia patrzeć na piękne kobiety, ale także oszukuje ją drobną brunetką.
Najwyraźniej Mel B nie zerwała i próbowała poprawić relacje z mężem, o czym świadczy jej lutowy post na Instagramie. Pod wspólnym zdjęciem z mężem oszukańczym napisała:
"Udało nam się przejść przez to, że niszczy inne rodziny. Ale tylko wzmocniliśmy się. Kochasz mnie bardziej niż siebie samego. Jesteś moim światem ... "
Czy Brown spieszył się z wnioskami, czy wydarzyło się coś, co ostatecznie podważyło jej wiarę w ich szczęśliwe małżeństwo i świetlaną przyszłość?