Zdarza się to! Po długiej przerwie w harmonogramie koncertowym piosenkarka Pink postanowiła ponownie zadowolić swoich fanów występem na żywo. I było konieczne, aby jej córka Willow była w wadliwej windzie i przez długi czas utknęła w jego kabinie tuż przed wyjściem na scenę. Dzięki temu technicznemu sprzęganiu aktorka niemal przełamała wydajność.
Przypomnijmy, że faworyt amerykańskiej publiczności przeszedł do życia rodzinnego i nie mówił przez ponad 4 lata. Pod koniec zeszłego roku urodził się jej syn Jameson, a ponadto ma już córkę Willow, dziewczynę o dość niełatwym charakterze.
Test wytrzymałościGdyby Pink siedział samotnie w zamarzniętej windzie, byłoby o wiele łatwiej. Mimo to, "metalowe pudełko" wiszące nad otchłanią, nie jest to najlepsze miejsce dla 6-letniej niespokojnej dziewczyny.
Oczywiście po raz pierwszy "więźniowie" windy trzymali się w ręku. Jednak wraz z upływem czasu piosenkarka i jej córka zaczęły powoli tracić cierpliwość. Usiedli na podłodze niewygodnego "pojazdu" i czekali na ich zwolnienie.
Tymczasem aktorka z mocą i główą wysłała sms paniki: "Potrzebujemy pomocy! Tutaj jest za mało powietrza! Jest dla nas gorąco! "Prawdą jest, że warto wyrazić uznanie dla opanowania Pink, pocieszała córkę i nie okazała swoich prawdziwych uczuć.
Operacja ratunkowa zakończyła się bezpiecznie, a piosenkarka miała czas na jej występ. Jej energiczna wiadomość SMS "Zostaliśmy zbawieni!" Była potwierdzeniem tego.