Właściciel zestawu regali tenisowych Serena Williams i baby Alexis Olimpia stał się bohaterem lutowego numeru amerykańskiego błyszczącego Vogue. Zawodnik opublikował zdjęcie na okładkę na Instagramie.
Wczoraj fani 36-letniej Sereny Williams byli zaskoczeni. Czterokrotny mistrz olimpijski wraz z czteromiesięczną córeczką Alexis Olimpia udekorowały najnowszy numer magazynu Vogue, w ten sposób dziewczyna stała się najmłodszą gwiazdą w prestiżowej publikacji poświęconej historii jego istnienia.
Córka Williamsa i Alexis Ohanian, ubrani w białe ciało, pozowała przed kamerą Mario Testino z matką. Serena ubrała się na sesję zdjęciową w oszałamiającej szkarłatnej sukience od Versace z kolekcji wiosna-lato 2018. Obcisły strój podkreślał wszystkie zalety jej pysznej figury.
Oprócz uroczych ramek na stronach Vogue, czytelnicy znajdą szczery wywiad ze sportowcem, w którym opowiedziała nie tylko o swoich zawodowych planach, ale także podzieliła osobiste momenty pojawienia się swojego pierwszego dziecka na świecie. Okazuje się, że narodziny córki, prawie kosztują życie Williamsa.
Pomimo profesjonalizmu lekarzy i ciała Sereny przygotowanego na ładunek, w czasie porodu coś poszło nie tak i lekarze, zauważając, że tętno Alexis Olympia zaczęło spadać, zdecydowali się na awaryjną sekcję cesarską.
Następnego dnia, tenisistka skarżyła się na duszność, okazało się, że zaczęła się zatorowość płucna. Po wykryciu zakrzepów krwi w płucach młodej matki, została ponownie zabrana na salę operacyjną.
Ta komplikacja się nie skończyła. Serena była zaniepokojona szwem cesarskim. Rozpoczęło się niebezpieczne krwawienie wewnętrzne, w związku z czym potrzebowała kolejnej operacji.
Serena musiała spędzić sześć tygodni w szpitalu, a następnie po długim okresie rekonwalescencji w domu.
Początkowo Williams planował powrót do wielkiego sportu w styczniu, ale okoliczności zmusiły ją do odroczenia tej daty do marca. Co jednak tak naprawdę nie martwi Serenę, która zmieniła stosunek do sportu po urodzeniu Alexis Olympia. Na pewno chce wygrać, ale nie stawia sobie już celu wygrania meczu po meczu, bo teraz ma zupełnie inne znaczenie w życiu!