Amerykański aktor filmowy powiedział reporterom serdeczną historię o sobie i swoim psie Beju Jack, który uratował mu życie.
Mickey Rourke bardzo lubi psy i zdecydował się przyłączyć do projektu "Eating Happiness" i zagrał w filmie dokumentalnym. Opisuje problem jedzenia psiego mięsa, który jest szczególnie popularny w krajach azjatyckich, gdzie uważany jest za przysmak.
W życiu byłego zawodowego boksera były wzloty i upadki, zmagał się z uzależnieniami i problemami psychicznymi.
W pewnym momencie Rourke nie mógł znieść ładunku emocjonalnego i podniósł swoją broń. Zanim nacisnął spust, zastanawiał się, gdzie najlepiej celować, aby śmierć była natychmiastowa.
Fatalny krok aktora oddzielono chwilami. Nagle Chihuahua Beu Jack podbiegł do niego, jęknął i spojrzał na niego. W jego oczach pojawiło się pytanie: "Kto się mną zaopiekuje?".
To spowodowało, że Mickey włożył broń i zapomniał o samobójstwie.
Nie sprecyzował daty krytycznego momentu. Jednak jego pies zmarł w 2002 roku, więc wypadek zdarzył się wcześniej.
Brutalny Rourke zdołał wrócić do normalnego życia i przywiózł jeszcze więcej psów, które by go nie zdradziły, w przeciwieństwie do ludzi. Miał więc Loki, Chernushkę, Czekoladę, Crazy Beauty, Szczęki i Ruby Beauty.