Po tym, jak Donald Trump został prezydentem Stanów Zjednoczonych na swoją osobę, podobnie jak członkowie jego rodziny, a także personel jego personelu, przykuł uwagę prasy. Jednym z interesujących dziennikarzy była 29-letnia Hope Hicks, zajmująca stanowisko dyrektora ds. Komunikacji w Białym Domu.
Po raz pierwszy szerokie rozgłos, który dla Hicksa zakończył się ogólną dyskusją nie tylko w prasie, ale także w sieci, Hope otrzymała po azjatyckiej trasie Donalda i Melanii Trump. W Japonii na jednej z przyjęć pamiętano 29-letnią dziewczynkę, ponieważ była inna niż wszystkie inne. Następnie wszelkie informacje o życiu Hicksa stają się własnością publiczną. Dziś stało się wiadome, że byli pracownicy sztabu prezydenckiego David Bossi i Kori Lewandowski napisali książkę zatytułowaną "Let Trump be Trump". Jednym z aktorów tej pracy była Hope Hicks, o której w książce można znaleźć całkiem sporo ciekawych.
Na przykład autorzy pracy mówią, że 29-letnia dziewczynka podczas kampanii wyborczej Trumpa była jego osobistym sekretarzem prasowym. Jej zadaniem było nie tylko informowanie Donalda o różnych wydarzeniach i spotkaniach, ale także wykonywanie innych mniej ważnych zadań. Przyszły prezydent USA zaufał swojemu młodemu asystentowi tak bardzo, że została poinstruowana, aby monitorować jego wygląd przed wyjściem na jaw. Dość często Hope musiała parować stroje wprost na Trumpa, ale raz zdarzył się incydent. Podczas podróży służbowej Donald miał już wyjść do swoich wyborców, ponieważ zauważył, że jego skafander nie był wystarczająco wyprasowany. Zażądał od Hicksa, żeby go ugotował, ale dziewczyna w zakłopotaniu powiedziała, że zapomniała o parowcu, nie zabierając go ze sobą. Od tych słów Trump właśnie wściekł się i zaczął krzyczeć na nią jak szalony. W odpowiedzi dziewczyna po prostu stała w milczeniu, z opuszczoną głową, a potem powiedziała te słowa:
"To był mój wielki błąd. Obiecuję, że już nigdy tego nie powtórzę. "
Ponadto w książce "Let Trump be Trump" Bossi i Lewandowski utracili gastronomiczne upodobania Donalda. Okazuje się, że prezydent Stanów Zjednoczonych wybiera w 90% przypadków żywność dostarczaną przez restauracje typu fast food. Na jego biurku dość często można było zobaczyć pizzę, jedzenie z McDonald's lub KFC. Dlatego od swojego asystenta Hicksa Donalda wymagał gruntownej znajomości menu dwóch ostatnich restauracji. Zamawiając na przykład jeden z rodzajów hamburgerów, Trump mógłby po prostu powiedzieć:
"Przynieś mi tego dużego, z posiekaną i ostrą papryką w czarnym chlebie."
Po tych słowach Hope, bez wahania i niepotrzebnych pytań, musiał wydać rozkaz. Na samym początku rozmowy między Hicksem a Donaldem, mieli nieporozumienia, ale Hope szybko znalazła wspólny język z przyszłym prezydentem i zdała sobie sprawę, że jego instrukcje powinny być przeprowadzane bez dyskusji.
Przypomnijmy, przed Hicks, Trump miał 2 dyrektorów do komunikacji - Mike Dubke i Anthony Scaramucci, ale, niestety, szybko opuścili swoje posty. Po dość doświadczonej kadrze, Donald zdecydował się powierzyć komunikację z dziennikarzami, 29-letnim Hicksem, którego opinię cenił bardzo wysoko. Ponadto mówi się, że Hope jest niezwykle inteligentna i taktowna, ale te cechy są najbardziej cenione przez prezydenta USA w jego pracownikach. Od momentu, gdy jej nominacja na stanowisko dyrektora ds. Komunikacji minęła ponad sześć miesięcy i najwyraźniej Hicks jego stanowisko nie zamierza odejść.