Po krótkim milczeniu w Hollywood wybuchł nowy skandal seksualny, którego głównym złoczyńcą był 39-letni zdobywca Złotego Globu 2018, James Franco.
Kilka dni temu James Franco kąpał się w sławie i oklaskach, otrzymując nagrodę dla "najlepszego aktora" podczas 75. Złotych Globów, które odbyły się w Los Angeles w niedzielę wieczorem, a teraz kilka kobiet oskarżyło go o molestowanie seksualne .
Początkowo komik Sarah Titem-Kaplan, która była studentką James Film School, postanowiła porozmawiać o sztuczkach Franco, pisząc na Twitterze publikujący post. W nim powiedziała, że jej nauczyciel zmusił ją do rozbierania się w jej dwóch krótkich filmach, a jej protesty groziły Sarah podpisaną umową, płacąc tylko 100 dolarów za pracę dziewczyny.
Minęło kilka godzin i znaleziono kolejną ofiarę Franco w sieci. Aktorka Violet Paley twierdzi, że James próbował nakłonić ją do seksu w samochodzie, a następnie zaprosił swoją 17-letnią dziewczynę do swojego pokoju hotelowego, by uwieść.
Pośrednio, wina aktora została potwierdzona przez aktorkę filmową Elli Shidi, nazywającą Franco "hipokrytą", ponieważ pojawił się w Złotym Globie z odznaką "Czas w górę", wspierając ruch na rzecz walki z dyskryminacją i molestowaniem seksualnym.
Rozumiejąc, że nie można uniknąć niewygodnych pytań, Franco nie bał się zostać we wtorek wieczorem gościem programu Late Show Stephen Colbert. James doniósł, że sam nie przeczytał tego, co o nim napisali aktorzy, którzy go znali, ale o tym słyszeli. Aktor nazwał te stwierdzenia "błędnymi", dodając, że z całego serca wspierał kampanie Time's Up i #MeToo.