Istnieje opinia, że piwo promuje produkcję mleka. Niektórzy lekarze przepisują nawet pielęgniarstwo na drożdże piwne. Jednak ostatnie badania w tym kierunku dowodzą, że wszystko to tylko mit - piwo i laktacja są niekompatybilne, a nie korzystne dla obu stron. Regularne, nawet małe spożycie alkoholu hamuje produkcję mleka.
Miłośnicy piwa nalegają, aby napój zawierał tak korzystne witaminy z grupy B i całą masę pierwiastków śladowych. Ale powiedz mi, czy naprawdę niemożliwe jest zgarnięcie wszystkich użytecznych substancji z innych źródeł? W końcu piwo to przede wszystkim napój alkoholowy.
Nawet 1 litr piwa o niskiej zawartości alkoholu (zawierającego 5% alkoholu) jest w stanie zabić 6000 komórek nerwowych. Alkohol etylowy to na ogół trucizna, która zabija komórki wątroby, nerek, przełyku, powoduje nieodwracalne uszkodzenie narządów płciowych i powoduje nierównowagę hormonalną.
Pomyśl tylko, że dopóki matka karmiąca pije piwo, wątroba dziecka bardzo powoli usuwa napływający alkohol. Od alkoholu dziecko cierpi na pogorszenie snu, w szczególności zaburzenie rozwojowe - rozwój umiejętności motorycznych. Dziecko, którego matka regularnie spożywa piwo i inne napoje alkoholowe, ma opóźnienie w przybieraniu na wadze.
Ponadto piwo, podobnie jak każdy inny alkohol, powoduje szybkie uzależnienie i uzależnienie. W przyszłości dziecko karmione "mlekiem piwnym" jest bardziej narażone na problem alkoholizmu.
Czy matka pielę gniarska może zamienić piwo alkoholowe na bezalkoholowe? Po pierwsze, alkohol jest nadal obecny w piwie bezalkoholowym, choć w niewielkich ilościach. Po drugie, jest wypełniony całym bukietem chemii, który nie jest przydatny zwykłym ludziom, nie wspominając o ciąży i laktacji. W końcu, aby uczynić go bezalkoholowym, producent wciąż potrzebuje dużo "pokadovat" na drinka.
Ale cóż, ale mama będzie cieszyć się ulubionym napojem, ugasić pragnienie i ... zakasać rękawy, zacząć zmagać się z konsekwencjami ich zachcianek. Dziś sytuacja jest taka, że nawet zdrowi rodzice bez złych nawyków nie mogą mieć doskonale zdrowych dzieci. Po co pogarszać sytuację, jeśli możesz po prostu trochę poczekać?