Wczoraj w sieci pojawiły się szokujące informacje, że policja wszczęła postępowanie karne przeciwko Brad Pittowi, którego Angelina Jolie rzuciła z powodu maltretowania dzieci. Dziś stało się wiadome, że FBI uczestniczyło w śledztwie dotyczącym incydentu, który rzekomo miał miejsce na pokładzie samolotu.
W zeszłym tygodniu nieznany świadek skontaktował się z Departamentem ds. Dzieci w Kalifornii, informując o skandalu w samolocie, w którym rodzina Brada Pitta i Angeliny Jolie przyleciała z Francji do Stanów Zjednoczonych.
Naoczny świadek donosił, że Brad rażąco skarcił dzieci, a nawet uderzył swojego 15-letniego syna Maddox za spór między nim a Angeliną.
Ponieważ wydarzenia, o których mówił anonimowy autor, miały miejsce w powietrzu, organy ścigania w Los Angeles nie mają uprawnień do prowadzenia dochodzenia w tej sprawie. W związku z tym, śledczy FBI, którzy już zaczęli analizować fakty i zbierać informacje, powinni wyjaśnić obecną sytuację.
Dopiero po przeanalizowaniu dowodów agenci zdecydują, czy dochodzenie zostanie wszczęte na poziomie federalnym, poinformowało ministerstwo w oficjalnym oświadczeniu, w odpowiedzi na prośby agencji prasowych.
Rzecznik Departamentu Dzieci i Rodziny Hrabstwa Los Angeles odmówił komentarza w sprawie plotek, mówiąc, że zasady nie pozwalają mu potwierdzić ani zaprzeczyć imionom osób objętych dochodzeniem.
Fani 52-letniego Brada Pitta są przekonani o swojej niewinności i wściekłości na prasę, która wylewa błoto na swojego idola w rankingu sprzedaży. Mówią, że na początku próbowali zrobić aktora "zdrajcą", opowiadając o swojej powieści fikcyjnej Marion Cotillard, a kiedy ta historia pękła jak bańka mydlana, postanowili uczynić Pitta "tyranem", który bije swoje dzieci. Co dalej?