Sądząc po tym, jak często w zachodniej prasie zaczęły pojawiać się kolumny celebrytów poświęconych problemom feminizmu, stało się to już pewnym nowym trendem. Gwiazdy wszystkich paskach wyrażają swoją opinię na ten temat: sławne kobiety piszą o tym, a nawet Barack Obama! Oczywiście, Kim Kardashian nie mógł milczeć i kontynuował dyskusję na ten temat ...
Po Jennifer Aniston, Renee Zellweger i Ashley Graham, znany kanał telewizyjny poświęcił mały esej na temat równości, ale podszedł do tego zadania z nieoczekiwanej strony. Czy nie byłaby Kim Kardashian!
Nie uwierzysz, ale w odróżnieniu od wspomnianych celebrytów, piękna Kim nie uważa się za feministkę. Oto, jak wyjaśnia to na swojej osobistej stronie internetowej:
"Kim jest" feministka "? W moim rozumieniu - jest to osoba, która opowiada się za równymi prawami (zarówno społecznymi, jak i obywatelskimi). W tym przypadku podłoga w tym przypadku nie ma znaczenia. Taka osoba opowiada się za tymi samymi prawami i możliwościami zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet, jeśli chodzi o zdobywanie wykształcenia, pracę, styl życia i postrzeganie własnego ciała. "
Ponadto, Kim twierdzi, że powieszenie ludziom etykiet, nie sprawiamy, że nasz świat jest lepszy, ale wręcz przeciwnie. Podział na kategorie według zasady seksualnej lub płciowej, w zależności od koloru skóry, powoduje, że społeczeństwo jest rozdrobnione, a ludzie - ograniczeni w swoim wyborze:
"Jestem mężczyzną i mam myśli, uczucia, wątpliwości. Nie chciałbym, żeby ktoś próbował umieścić moje przekonania w pewnych ograniczonych ramach. Zawsze będę walczył o prawa "słabszej płci" i pokażę na moim przykładzie, że mamy prawo do samorealizacji. Po prostu nie musisz oznaczać mojego wyboru i poglądów na świat. "