Dla Słowian 9 marca (22 w starym stylu) zawsze był trudny dzień. Uważano, że właśnie w czasie równonocy wiosennej zima straciła swoją moc i rozpoczęła się prawdziwa wiosna. Nazwali tę datę inaczej - Lark, Tetrochny dzień, imieniny skowronka, Kulikami, Soroki. Ta druga nazwa nie ma nic wspólnego z ornitologią, ale ma swoją ciekawą historię związaną z prawosławiem.
Bardziej słuszne byłoby nazywanie tej daty dniem pamięci o czterdziestu dziewięciu oprawcach, tak jest zapisywane w kalendarzu Kościoła prawosławnego. Samo miasto Sebastia znajdowało się w Azji Mniejszej, gdzie założono rzymską prowincję Armenii. Do 313 roku Konstanty I zakazał prześladowań chrześcijan, ale wierzenia pogańskie wciąż miały wielką moc. Wielu watażków i polityków szanowało starą religię i kiedy tylko było to możliwe, starali się sprawiać kłopoty czcicielom prawdziwego Boga.
Dowódca garnizonu Sebastii był również gorliwym bałwochwalcą, aw 320 postanowił wykonywać wspaniałe ceremonie z ofiarami w zimie. Czterdzieści osób znaleziono wśród jego podwładnych, którzy nie wyrazili zgody na udział w pogańskich rytuałach, pomimo silnej presji, gróźb i perswazji władz. Oficer rzymski, Agricole, na początku obiecał nawet nagrodę pieniężną i znaczny wzrost upartym, ale bogate obietnice nie miały wpływu na wierzących. Potem nastąpiły gwałtowne przekleństwa z groźbami okrutnej kary, która zamieniła się w prawdziwe kary. Czterdzieści odważnych mężczyzn uwięziono w więzieniu, gdzie czekali na egzekucję. Poprzyj męczenników znajdujących się w religii. Po gorących modlitwach w środku nocy zabrzmiał boski głos: "Ten, który trwa do końca, będzie zbawiony". Zachęceni tak dużymi, pożegnalnymi słowami, nie bali się już żadnej straszliwej kary i tortur.
Według legendy egzekucję prowadził dygnitarz Lysias, który kazał bić męczenników kamieniami. Nieoczekiwanie brutalne morderstwo zawiodło. Wszystkie kamienie przemknęły obok, a jeden nawet rozbił twarz wilka w Agricole. Przerażeni oprawcy odesłali więźniów do lochów i zaczęli wymyślać inne tortury. W nocy męczennicy ponownie usłyszeli głos Pana, wzywając, aby nie bać się kary za prawdziwą wiarę. Rano wszyscy zostali wyprowadzeni na brzeg zamarzniętego jeziora i wrzuceni do zimnej wody. Ci, którzy chcieli zostać poganami, otrzymali obiecane przebaczenie. Tylko jeden uwierzył obietnicom i wybiegł z wody, ale tylko dostał się do gorącej kąpieli, gdy zadyszał.
W nocy cuda, które zauważył wojownik Aglaius zauważył w jeziorze. Mężczyzna ujrzał światło padające na modlących się męczenników, a ciepło rozlewające się wokół zalanego lodu. Świecące korony płonęły nad głowami 39 wytrwałych więźniów. Aglaya upuścił swoją zbroję i dołączył do nich, wierząc w widok cudu w Panu. Rano Lysis i Agricole zobaczyli ich i bardzo się rozgniecili, że nie mogli tak długo niszczyć chrześcijan. Młoty, oprawcy najpierw zmiażdżyli nogi wierzących, a potem spalili ich resztki w ogniu, wrzucając kości do wody.
Trzy dni później czterdziestu świętych przybyło do biskupa Sebastii i wydało mu polecenie zabrania kości z jeziora. Zaskoczeni wierzący, którzy wykonywali misję, widzieli, jak resztki świecą boskim ogniem niczym gwiazdy. Potem oddali cześć swojej ziemi, odmawiając wszystkie modlitwy, które należały. Na cześć tak wspaniałego dowodu boskiej mocy, i aby uwiecznić wyczyny Sebastiana męczenników, ustanowiono wakacje, które natychmiast stały się popularne wśród ludzi.
W Rosji istniał zwyczaj rzeźbienia tego dnia specjalnej formy chleba, przypominającej skowronka. Chłopi wierzyli w zdolność pięknych ptaków do śpiewania chwały Panu. Nawet w sposobie ich latania, kiedy skowronki zmieniają od czasu do czasu chęć wzniesienia się do gwałtownego upadku w dół, ludzie widzieli lęk przed opierzonymi stworzeniami przed wielkością Boga. Dzieciom kazano biegać z ptakami z ciasta na ulicy i wzywać prawdziwych skowronków, by używały specjalnych piosenek. Na koniec chłopcy jedli bułeczki, pozostawiając tylko głowę, którą należy zwrócić matce.
Nic dziwnego, że w święto Magpie są pewne oznaki. Na przykład, jeśli rano są mrozy na Czterdziestu Świętych, możliwe jest dalsze czterdzieści przymrozków. Kiedy Soroca pada, chłopi spodziewali się kolejnych czterdziestu deszczowych dni. Mroźny poranek na to święto obiecał żniwo gryki. Przybycie kawek i czterdziestu domów oznaczało nadejście ciepłej pogody. Jeśli wakacje są zimne, a dachy są pełne śniegu, to Zwiastowanie Można było również oczekiwać z dużym prawdopodobieństwem na zimno i rosnącą pokrywą śnieżną.