George Michael zmarł 25 grudnia ubiegłego roku. Wyniki autopsji są wciąż nieznane. Według wstępnych ustaleń śmierć muzyka nastąpiła w wyniku ataku serca. Przyjaciel Michaela Androsa Georgiou jest pewien, że zmarł z powodu ciężkich narkotyków.
Śmierć George'a Michaela w kwiecie wieku w 54. roku życia była dla wielu niespodzianką. Całe ciało artysty znaleziono rano w łóżku jego domu w hrabstwie Oxfordshire.
Światło na tej historii zdecydowało się rzucić imię brata Michaela, z którym był blisko od dzieciństwa. Andros Georgiou przyszedł do studia Air Force, gdzie odpowiadał na pytania prezenterki telewizyjnej Victoria Derbyshire.
Naruszenie milczenia Androsa Georgiou zrodziło pragnienie postawienia przed sądem ludzi odpowiedzialnych za śmierć jego brata. Mężczyzna jest pewien, że George, kilka miesięcy przed tragedią, powrócił do dawnych nałogów - w jego życiu znów pojawiły się ciężkie narkotyki.
Andros dowie się, kto ponownie rzucił Michaela na zakazane leki, mówiąc, że ma złe podejrzenia co do chłopaka George'a Fadi Fawaza, który pierwszy raz zobaczył go martwego. Świadectwo Fadi wydaje się podejrzanemu kuzynowi gwiazdy, a jego żałoba w sieciach społecznościowych jest podstępna.
Zdenerwowany Georgiou powiedział:
"Myślę, że wziął za dużo dawki czegoś, mieszając ją z antydepresantami i alkoholem. Był nawiedzany przez myśli o samobójstwie z powodu niestabilnego stanu umysłu, ale wiem, że nie zrobił tego celowo. "
Ponadto Andros zaprzeczył uzależnieniu swojego przyjaciela od heroiny, mówiąc:
"Wiem, że heroina była jedynym lekiem, którego nigdy nie dotknął".
Dodajmy, wcześniej Michael miał uzależnienie od palenia kokainy.