Dochodzenie w sprawie śmierci Anton Yelchin, który został zmiażdżony przez jego własnego SUV-a Jeepa, nie zostało jeszcze zakończone. Jednak rodzice aktora, który zginął tragicznie, ogłosili już zamiar pozwania kilku firm, które pozwoliły swemu synowi umrzeć.
19 czerwca Anton Yelchin zaparkował samochód przy bramie domu, pozostawiając go na neutralnym transferze. Nagle pojazd opuścił i zmiażdżył aktora Hollywood, naciskając na metalowe ogrodzenie. Kiedy przyjaciele znaleźli jego zmasakrowane ciało, był martwy.
Victor Yelchin i Irina Korina, wychodząc z żalu, który na nich spadł, składają sprawy sądowe przeciwko firmom, które, ich zdaniem, były zamieszane w śmierć Anton. "Czarna lista" obejmuje spółkę Fiat Chrysler, ZF North America, producenta samochodów i AutoNation, która jest odpowiedzialna za sprzedaż Jeep Grand Cherokee.
Adwokat pary powiedział, że bliski 27-letni Anton Yelchin chce, aby wspomniani powyżej oskarżeni ponosili uczciwą karę za "bezprawną śmierć ich syna, której przyczyną były wady samochodu". Kwota wymaganej rekompensaty materiałowej nie została ujawniona.
Dodamy, że po śmierci gwiazdy "Startrek" inny koncern został złożony przeciwko koncernowi Fiatowi Chryslerowi. Właściciele Jeep Grand Cherokee w Stanach Zjednoczonych, zjednoczeni w grupie, wspólnie udali się do sądu, twierdząc, że firma wiedziała o wadach dźwigni, co najmniej 800 tysięcy sprzedanych samochodów, ale nie zareagowała na zagrożenie. W rezultacie ta wada spowodowała wypadki.
Nawiasem mówiąc, w międzyczasie producent samochodów przygotowuje dokumenty do wycofania samochodu-zabójcy - Jeep Grand Cherokee.